Historia szalonej szafki na chleb
Chlebak jakiego jeszcze nie było... ;)
Kiedy dostajesz zlecenie na najprostszy choćby przedmiot o którym wiesz, że stanie w wyjątkowym miejscu – nie jest łatwo… U mnie np. pojawia się czasem w takiej sytuacji niemoc twórcza i trema :) Poproszono mnie o stworzenie szafki na chleb do domu moich przyjaciół. Domu wyjątkowego, przepełnionego miłością, szacunkiem, tradycyjnymi wartościami i…. wielkim stadem dzieciaków . Wyzwaniem nie była wielkość szafki, (choć dla kilkunastoosobowej rodziny goszczącej niejednokrotnie kolejnych kilkanaście osób - każdy chlebak może okazać się zbyt mały) co jej symboliczne znaczenie. Od początku czułem, że to musi być przedmiot niebanalny, rodzaj domowego tabernakulum… Dlatego właśnie przez ponad miesiąc chodziłem z tą myślą i nawet nie zaczynałem prac. Dopiero kiedy czas naglił (musiałem zdążyć przed gwiazdką) zacząłem szukać dodatkowych inspiracji w rozmowie z Waldkiem. Ogólny zarys tego co chcę zrobić, od dłuższego czasu niby miałem już w głowie. Jako wielbiciel eklektycznego łączenia przedmiotów w różnych stylach chciałem, żeby chlebak , dość klasyczny w formie, przełamywał surową nowoczesność kuchni. Powinien pobudzać do refleksji nad codziennym dzieleniem się chlebem, stać się punktem centralnym, sercem domu. Kształt i stylistykę już wymyśliłem, brakowało tego „czegoś”. Waldek podsunął wówczas pomysł by posłużyć się techniką rzeźbiarską - i to było to! Tradycyjna, wiejska szafka z tematycznymi rzeźbieniami na drzwiczkach! Do tego kolor – niebanalny, odważny, taki, który spodoba się najważniejszym mieszkańcom domu czyli dzieciakom , a gości nie pozostawi obojętnymi… :)
Prace trwały cztery dni. Kolory i przecierkę zrobiłem z użyciem farb kredowych Annie Sloan, które kupuję w pracowni Projektywni Handmade przy ul. Królewskiej 3c w Głogowie. Wykończyłem lakierem wodnym. W podrzeźbieniu detali na drzwiczkach podparłem się fachową pomocą Juliusza Wojciechowskiego, świetnego głogowskiego rzeźbiarza.
Świerkowe deski nadadzą się idealnie...
Prosta konstrukcja i stylizowane na nieco wiejski styl detale.
Wzór naniesiony kalką i wyrzeźbiony wprawną ręką Julka.
Gotowe!
Pierwszą warstwę farby do przecierki położyłem tylko w miejscach, które planuję przetrzeć aby nadać ślady
zbliżone do naturalnego zużycia mebla.
Efekt powinien być fajny...
Farby kredowe Annie Sloan i schnąca druga warstwa. Po niej już tylko dwie warstwy lakieru.
Komentarze