To komoda, ławka czy może szafka?
Potrzeba matką wynalazków... Oj tak, bo to przez nią właśnie powstał ten prosty mebel. Gdyby nie konieczność umieszczenia narzędzi i innych sprzętów niezbędnych podczas warsztatów wyjazdowych w jednym, łatwym do transportu „segregatorze”, ławko-komoda nigdy by nie powstała…
Wymyśliłem sobie mebel, który uwzględniałby wykorzystanie skrzynek, używanych przeze mnie do transportu narzędzi i materiałów. Miałem jednak, za każdym razem, mnóstwo noszenia i niemały bałagan. Chciałem zrobić trwały, solidny mebel, który je w sobie pomieści w pracowni, ułatwi ich transport, posegreguje je oraz da możliwość wykorzystania blatu do prac pomocniczych lub choćby przysiadania podczas działań. Sporo funkcji a więc i wyzwanie niemałe…
Do posiadanych skrzynek dokupiłem pociętą na odpowiednie wymiary sklejkę 18 mm.
Zacząłem od skręcania szkieletu. Użyłem wkrętów 4mm.
Z pomocą wyrzynarki zrobiłem ”fantazyjne” wycięcia, by kształt całości mebla nie był zbyt toporny. Bo kto artyście zabroni! ;)
Zamontowałem przegrody oddzielające poszczególne skrzynki w dolnej części i, z użyciem listewek z 3 mm sklejki, sprawdziłem szczeliny. Bez nich nie dałoby się wyjąć skrzynek a to w końcu bardzo ułatwia dostęp do przechowywanych w nich narzędzi… ;)
Wszystko gra! Można montować górny blat! Teraz widać już świetnie planowane proporcje całości…
Edek wyczuwa zawsze ciepełko z kominka pracowni i miałcząc pod drzwiami domaga się zaproszenia. Ląduje następnie na fotelu lub w skrzynce i bardzo krytycznym wzrokiem ocenia postęp prac…
Korpus skręcony, przeszlifowany i polakierowany trzykrotnie, schnie. W tym czasie pobejcowałem, polakierowałem i pomalowałem również siedem skrzynek – każdą inaczej. One też potrzebują swojego czasu przed kominkiem do pełnego przeschnięcia…
Po wyschnięciu – przecierka, która ma ukazać trzy różne kolory bejcy ukrytej pod farbą.
W internecie kupiłem obrotowe koła o średnicy 75mm. Z hamulcami, bo zależało mi na możliwości ustabilizowania mebla w czasie transportu. Wygrzebałem z zakamarków piwnicy również uchwyty ze starych skrzyń po amunicji. Przydadzą się do przenoszenia mebla i wyjmowania większych skrzynek.
Nie mogłem się powstrzymać w doborze koloru na uchwyty. Najbardziej spodobał mi się dziki seledyn… Trudno, krytycy będą musieli z tym żyć ;)
Dokręciłem koła i uchwyty śrubami metrycznymi o długości mniejszej niż grubość sklejki. Schowały się w nawierconych w sklejce zagłębieniach i nie zajęły przestrzeni przewidzianej na skrzynki.
Z cienkich (3 mm) listewek zrobiłem dodatkowe ograniczniki w dolnej części półek. Skrzynki trzeba teraz wprawdzie lekko unieść by dały się wyjąć ale dzięki temu są ustabilizowane i nie wysuną się same podczas jazdy samochodem.
Gotowy mebel prezentuje się tak. Szaleństwa i fantazji jest w nim tyle ile w wykonawcy, można więc powiedzieć, że do siebie pasujemy ;)
Jeśli jesteście ciekawi kosztów to niestety sklejka, zwłaszcza w tej grubości, mocno podnosi koszt… Zdecydowałem się na nią bo zależało mi na stabilności, cieńsza nie sprawdziłaby się. Za całość materiałów zapłaciłem więc w sumie ok 450 zł. Radość jednak z tworzenia i użytkowania – bezcenna
Jak widzicie wykonanie podobnego mebla nie wymaga profesjonalnego sprzętu, wielu z Was będzie w stanie stworzyć coś podobnego, w miarę potrzeb oczywiście, we własnym domu. Piszcie jak Wam się podoba!
Komentarze
Pozostaw komentarz ...
Komentarze
Gab
2017-04-27 11:58:06Świetna robota. Podoba mi się! :)
Hania
2017-04-27 12:45:09Świetnie pomyślane !!! Mebel ten, jakkolwiek by go nie nazwać, jest niezwykle praktyczny i po prostu ładny.Kolorystyka piękna